poniedziałek, 29 grudnia 2014

Czy zmiany są nam potrzebne w życiu?

Od razu przepraszam jeśli bede pisać językiem... Dziwnym. Tak mam jak pisze w środku nocy, co niestety zdarza mi sie dość często. Mam nadzieję, że wyjdzie to jakoś w praniu.
Przepraszam rownież  za jakiekolwiek błędy i powtórzenia. Od jutra będę pisać już w normalnych godzinach (bądź przynajmniej spróbuję).
 

*


Może zaczniemy najpierw od wyjaśnienia słowa "zmiany". Ma to wiele znaczeń i nie ma żadnego konkretnego. Można zmienić styl, kolor włosów, towarzystwo czy nawet partnera. Dla mnie zmiany to coś takiego, dzięki czemu mogę poczuć się świeża, nowa i wiedzieć, że to miało coś na celu. 
U niektórych osób takie coś dzieje się bardzo rzadko. Wtedy zamykają one kolejny "rozdział"  w życiu, niekiedy jest to dobry, ale częściej spotykałam się z tym złym. 

Nie wiem czemu, lecz ludzie często zamykają właśnie ten rozdział w ostatni dzień roku. Zaczynają żyć od nowa wraz z rozpoczęciem 1 stycznia. Ma to jakikolwiek sens? Chyba nie. Dzień to dzień, jest taki jak każdy inny, a to że wtedy puszcza się sztuczne ognie to nic nie zmienia. Ja sobie postanawiam, że będę żyła na nowo od 24 czerwca. Mogę? Mogę. Czy to coś zmieniło, że inna data? Nie sądzę. 

W moim jednak przypadku, zmiany są bardzo często i są to drobniutkie rzeczy. Przykładowo, cały czas coś zmieniam w pokoju. Jednego dnia chce mieć łóżko pod ścianą, a drugiego chce już mieć je przy oknie bo pragnę  obudzić się i widzieć z bliska jak słońce wyłania się zza horyzontu. Kaprysy, nie kaprysy, ale otworzyć oczy rano i zastać inny widok niż dotychczas to naprawdę coś fajnego. 

Fajną opcją jest przefarbowanie włosów! Dzięki temu możemy w 100% zacząć nowe życie. Wyglądamy inaczej i jesteśmy kimś innym. Kimś silniejszym.

Pamietajmy też, że każda zmiana była czymś wywołana. Zawsze jest jakiś powód i (niestety) często są to błędy. Nie bójmy sie do nich przyznawać. Dzięki nim będziemy mogli ominąć ich powtórzenia w przyszłości. 

Więc... Czy zmiany są dobre w naszym życiu? 
Jak najbardziej tak! Każdy od czasu do czasu powinien coś zmienić w swoim życiu. Nie ważne czy to jakiś drobiazg czy coś większego. W życiu trzeba spróbować kilkudziesięciu rzeczy, inaczej to wszytko by było jedną wielką szarą rutyną. 

Dlatego... Od jutra, nie od sylwestra, zmień pastę do zębów! A nóż będzie lepsza i twoje zęby bedą zdrowsze i bielsze? 
Lub przefarbuj się. Co ci szkodzi. Może będziesz pięknie tak wygladała? 

Zmiany przynoszą ciekawe efekty. Nie bójmy się ich! 

A ja od jutra będę wcześniej kładła się spać. Może jednak to pisanie notatek o 4 nad ranem i wstawanie o 16 w południe, nie robi dobrze na mój styl życia.
Tak to dobra decyzja...

*


Krótko i na temat. Wyczerpałam temat? Zdecydowanie nie bo to jeden z tych które określa się mianem "temat rzeka". Kiedyś napewno do tego wrócę.

niedziela, 28 grudnia 2014

Pisząc o czymś, ale jednocześnie o niczym…

Witam, cześć, hejka, siemanko, Guten Morgen (jakkolwiek) na moim skromnym internetowym notatniczku, blogu, pamiętniku, dzienniku (również jakkolwiek).

Chciałabym napisać tutaj jakiś sensowny wstęp do tego wszystkiego, do tej „przygody” jaką mam zamiar rozpocząć, ale nie za bardzo mi to zawsze wychodzi. Cóż, przynajmniej się postaram!

To może od początku.

Nazywam się Monika. Imię które niezbyt lubię, chociaż bardziej nie lubię do niego zdrobnień.
Moje drugie imię to Maria.  Z kolei to uwielbiam. Jest w nim dla mnie coś takiego magicznego.
Stąd właśnie nazwa „Monika Maria pisze…”.

Skąd przyszedł mi pomysł na tą nazwę? Głowiłam się nad nią, aż… <liczę na palcach> minutę!
Chciałam coś prostego, nawiązującego do tego co chce robić oraz żeby były tam moje imiona. Ot cała filozofia!

Dobra dokończmy gadać o mnie.
Monika Maria. Lat 15. Trzecia klasa gimbazy. Oczy piwne. Włosy brązowe. Wzrost jak dla mnie za mały.
Ogólna moja ocena mnie: 2/10, aby podnieść swoją samoocenę.

Jestem osobą skrytą, nieśmiałą, chociaż nie widać tego po mnie, gdy jestem w gronie przyjaciół. Wolę być ostrożna co do „wybierania” znajomych, ale oczywiście przez moją głupotę, często wpadam w to, co nieszczególnie chce.

Monika, Monika… Cały czas piszę tylko o sobie. Przejdźmy może do tej bardziej interesującej części. (Więcej informacji o mnie, znajdziecie w zakładce na górze.)

Czy to będzie kolejny blog z relacjami mojego dnia, co kupiłam, ulubieńcy, kosmetyki, zwierzęta, 1D, Justin Bieber, pandy, banany, ser, masło czy jeszcze inny szał ciał?


Niestety żaden z tych wariantów. To będzie blog o dużej ilości rzeczy. Od muzyki, przez świat kina, aż po gry. Nie starczy mi palców u rąk, aby policzyć ile mam pomysłów, na to moje miejsce w Internecie.
Może tak… Zobaczycie w swoim czasie. Spodziewajcie się przeróżnych form treści.

Ech. Mam nadzieję, że zachęciłam was troszkę, minimalnie, tyci tyci?

Do napisania :)